1. pl
  2. en
A silhouette of a man holding a megaphone in front of a cloud of smoke
28 listopada 2025

Sygnaliści i bezpieczeństwo w organizacji: gdy transparentność staje się przewagą

W ostatnich latach słowo „sygnalista” przeszło drogę od budzącego niepokój pojęcia, kojarzonego z donosicielstwem, do jednego z najważniejszych elementów współczesnego zarządzania ryzykiem. Dziś firmy nie zastanawiają się już, czy wdrożyć system dla sygnalistów — to wymóg prawny i biznesowa konieczność. Zastanawiają się raczej: jak zrobić to tak, aby ten system działał, a nie jedynie spełniał formalności.

Właśnie tu zaczyna się najciekawsza część historii. Bo procedury zgłaszania naruszeń to nie jest biurokratyczna fanaberia Komisji Europejskiej. To fundament bezpieczeństwa organizacji. Parasystem odpornościowy firmy. Wskaźnik kultury. A w wielu przypadkach — jedyny mechanizm, który pozwala wykryć potencjalne kryzysy, zanim staną się katastrofą.

Zbyt długo w wielu organizacjach panowało przekonanie, że „u nas nie ma naruszeń”. Tymczasem brak zgłoszeń nie świadczy o braku problemów — lecz o braku zaufania. Kultura, w której pracownicy boją się mówić o nieprawidłowościach, jest kulturą, w której ryzyka rosną po cichu. A te, które rosną po cichu, są najkosztowniejsze.

Wprowadzenie europejskiej dyrektywy ochrony sygnalistów uderza w samo sedno tej kultury. Nakłada na organizacje obowiązek stworzenia kanałów zgłoszeń, zapewnienia poufności, ochrony przed represjami, rzetelnego wyjaśniania spraw i komunikowania wyników. Jednak to, jak organizacja podejdzie do tego obowiązku, definiuje jej przyszłą odporność. Bo można wdrożyć system minimalny i pasywny — „żeby był”. Albo stworzyć proces, który realnie chroni firmę przed przestojami, nadużyciami, łamaniem prawa, mobbingiem czy nielojalnością kontrahentów.

Różnicę widać natychmiast. Organizacje, które traktują system dla sygnalistów jako formalność, najczęściej zakładają, że zgłoszeń będzie mało. Organizacje, które traktują go strategicznie, wiedzą, że więcej zgłoszeń oznacza większą transparentność, większą dojrzałość i większą kontrolę nad ryzykiem. To sygnał nie problemu — lecz zaufania.

System zgłoszeń działa, gdy pracownicy wiedzą, że mogą mówić otwarcie. Że zostaną potraktowani poważnie. Że ich głos ma znaczenie. Że firma raczej nagrodzi za odpowiedzialność, niż ukarze za odwagę. I wreszcie: że sygnalista to nie ktoś, kto szkodzi organizacji, lecz ktoś, kto jej pomaga.

Organizacje, które zmieniają podejście, zaczynają dostrzegać, że zgłoszenia sygnalistów są pulsującą mapą ryzyk: operacyjnych, kulturowych, prawnych, procesowych. To właśnie tam pojawiają się pierwsze sygnały mobbingu, łamania procedur zakupowych, manipulacji finansowych, nadużyć ze strony dostawców czy nieetycznych zachowań menedżerów. To często jedyny moment, aby zatrzymać problem, zanim urośnie do poziomu kryzysu, który trafi do mediów, sądu albo na pierwsze strony raportów ESG.

Co ciekawe, praktyka pokazuje, że wdrożenie systemu sygnalistów zmienia też organizację „od środka”. Liderzy uczą się innego języka odpowiedzialności: bardziej słuchać niż oceniać, bardziej wyjaśniać niż karać. Pracownicy czują większe bezpieczeństwo psychologiczne. Zespoły HR i compliance stają się partnerem biznesu, a nie tylko strażnikiem procedur. A zarząd dostaje wreszcie wiarygodny kompas ryzyka, zamiast filtrów pośrednich i zbyt późnych raportów.

Właściwie działający system dla sygnalistów jest więc czymś znacznie więcej niż kanałem zgłoszeń. Jest deklaracją, że firma poważnie traktuje etykę, transparentność i bezpieczeństwo. Jest dowodem, że nie boi się trudnych tematów. Jest komunikatem — zarówno dla pracowników, jak i rynku — że nie buduje swojej siły na zamiataniu problemów pod dywan, lecz na odwadze, by je rozwiązywać.

Sygnalista nie jest zagrożeniem dla organizacji. Jest jej najwcześniejszym, najczulszym czujnikiem. Współczesne firmy, zwłaszcza te, które raportują ESG lub planują rozwój w oparciu o kulturę zaufania, rozumieją to coraz lepiej. Bo w świecie, w którym reputacja jest walutą, a przejrzystość warunkiem wiarygodności, najgroźniejszym ryzykiem nie jest to, że pracownik zgłosi problem — lecz że nikt nie zgłosi go w porę.

Dlatego prawdziwe pytanie brzmi dziś nie: czy mamy system dla sygnalistów? Ale: czy nasza organizacja jest gotowa na prawdę, która może przez ten system przyjść?

Bo bezpieczeństwo nie zaczyna się od procedur. Zaczyna się od odwagi słuchania.

 

Autor: Michał Prorok, Program Manager, ESG Institute

Polecane artykuły

arrow left
arrow right

Dołącz do naszej listy mailingowej i otrzymuj najświeższe wiadomości ESG

*Subskrybując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych.

Name
Subskrybuj
Subskrybuj
Form sent successfully. Thank you.
Please fill all required fields!

Kariera

Kontakt

Baza wiedzy

Media

ESG Collaboration Hub

Nasze Usługi

O Nas

ESG Institute

+48 797 301 987

info@esginstitute.eu

Rondo ONZ 1
00-124 Warszawa

Social media