W ostatnich 100 meczach sezonu 2023/2024 w Premier League drużyny podróżowały aż 58 razy samolotem czarterowym na mecz lub w drogę powrotną. Tylko trzy z nich – Crystal Palace, Fulham i Luton Town – nie skorzystały z samolotu, aby dostać się na miejsce rozgrywek. Natomiast Manchester City, Manchester United i Newcastle United były odpowiedzialne łącznie za aż 21 podróży lotniczych w ostatnich 10 kolejkach sezonu. Pokazuje to, jak zróżnicowane są podejścia do kwestii śladu węglowego, choć równie dobrze może być to związane z różnicami w budżetach klubów piłkarskich. Trudno jednak ocenić tę sytuację bez pełniejszego obrazu.
Najbardziej zaskakujące decyzje dotyczące środków transportu podjęła w tym czasie Aston Villa. Przykładem jest podróż na mecz z Crystal Palace, który przegrali 0:5. Dystans, jaki „The Villans” pokonali samolotem, wynosił 209 km, a szacowany czas przejazdu autokarem to około 4 godziny. Biorąc pod uwagę, że zawodnicy musieli stawić się na lotnisku odpowiednio wcześniej oraz doliczyć czas dojazdu na lotnisko, można wnioskować, że oszczędność czasu wynosiła jedynie godzinę. Czy warto było zaoszczędzić zaledwie 2 godziny (w obie strony), kosztem nadszarpniętego zaufania kibiców?
Kolejny wybór Aston Villi można uznać za przykład złego zarządzania. Drużyna na niedzielny mecz z Brighton wyleciała już w sobotę, a noc spędziła w Londynie. Następnego dnia piłkarze wylatywali z tego samego lotniska – London Gatwick Airport. Co ciekawe, po meczu wrócili bezpośrednio do Birmingham. Decyzje takie trudno uznać za przykład efektywnego zarządzania czasem czy zasobami.
Niektóre drużyny, jak Bournemouth, również zaskakują wyborem transportu. Na podróż do Birmingham wybrały samolot, choć dzieli je tylko 270 km, a przejazd autokarem zajmuje około 4 godzin. Lot samolotem trwał 56 minut, co oznacza oszczędność około godziny w każdą stronę. Czy jednak tak minimalny zysk czasowy uzasadnia ślad węglowy, który generują takie decyzje?
Przytoczone przykłady pochodzą jedynie z ostatnich 10 kolejek sezonu, podczas gdy w całym sezonie jest ich aż 38. Oznacza to, że opinia publiczna nie jest w stanie wychwycić wszystkich kontrowersyjnych sytuacji. Można jednak przypuszczać, że pogłębiona analiza ujawniłaby więcej takich przypadków.
Najbardziej skandaliczny przykład to lot piłkarzy Arsenalu w 2015 roku z lotniska Luton na mecz przeciwko Norwich City. Lot trwał zaledwie 14 minut. Czy możemy spodziewać się, że podobne sytuacje znów się powtórzą?
Dlaczego to ważne? Rosnąca świadomość na temat zmian klimatycznych sprawia, że opinia publiczna coraz częściej krytykuje sytuacje, w których kluby piłkarskie wybierają pozorną oszczędność nad zrównoważonymi wartościami. Dotyczy to całego świata sportu. Przykładem może być tenis – sezon 2024 WTA 1000 składa się z 10 turniejów, które odbywają się w różnych zakątkach globu. Do tego dochodzą podróże na obozy i zgrupowania.
Czy sportowcy powinni liczyć swój ślad węglowy? Moim zdaniem, tak! Czy powinni dążyć do celu Net Zero? Jak najbardziej! Warto także offsetować emisje CO2 wytworzone w świecie sportu poprzez działania takie jak sadzenie drzew czy inwestycje w odnawialne źródła energii.
Sport to nie tylko wyzwania związane z ochroną środowiska – podczas Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w Paryżu 2024 mogliśmy zaobserwować liczne inicjatywy, które pokazują, że możliwe jest organizowanie wydarzeń na wielką skalę z poszanowaniem naszej planety.
Paryż 2024 postawił na innowacyjne rozwiązania w budownictwie: aż 95% infrastruktury to obiekty tymczasowe lub już istniejące. Dodatkowo zastosowano niskoemisyjne technologie, takie jak konstrukcje drewniane, beton niskoemisyjny czy materiały z recyklingu. Dzięki temu w Wiosce Olimpijskiej emisje na metr kwadratowy były o 30% niższe niż w tradycyjnych projektach, a całkowity ślad węglowy budynków zmniejszono o 47%. Na arenach wydarzenia wykorzystano energię odnawialną dostarczaną, co ograniczyło emisje związane z energią aż o 80%. Ponadto, organizatorzy pokazali, że catering również może być bardziej ekologiczny – podano więcej dań roślinnych, ograniczono plastik i walczono z marnowaniem żywności.
Organizatorzy zapewnili, że wszystkie miejsca zawodów były dostępne za pomocą transportu publicznego lub rowerowego, a flota pojazdów opierała się na elektryczności, wodorze i technologii hybrydowej. Toyota, partner igrzysk, pomogła zredukować liczbę używanych pojazdów o jedną trzecią, co znacząco zmniejszyło emisje. Po wydarzeniu 90% sprzętu sportowego oraz 70% IT zostanie ponownie wykorzystane, a najpopularniejsze aplikacje cyfrowe zaprojektowano z myślą o niskim wpływie na środowisko.
Choć wyzwania środowiskowe związane ze sportem są znaczące, przykład Paryża 2024 pokazuje, że istnieje potencjał do pozytywnych zmian. Działania takie jak zrównoważone budownictwo, odnawialna energia czy bardziej ekologiczny catering udowadniają, że wielkie wydarzenia sportowe mogą być mniej obciążające dla planety. Igrzyska w Paryżu to inspiracja do dalszych działań – zarówno dla organizatorów, jak i fanów sportu. Warto promować takie inicjatywy i pamiętać, że zmiany zaczynają się od małych kroków